Dzień dziękisobiemówienia!

DSC03275

Jesień wkradła się do ogrodu, wlazła po ścianie na balkon, przymroziła pelargonie, zerwała wszystkie liście mojej niepłodnej glicynii i nieszczelnymi oknami wcisnęła się do domu! Odkręciła kaloryfery na trzy, zmieniła pościel na flanelową i wrzuciła nas wszystkich w tryb czekania… Koniec jesieni to czekanie. Czekamy na śnieg, na pierwsze narty, na święta, na nowy, koniecznie lepszy rok i na Thanksgiving…

Dzień Dziękczynienia to, po wigilii, moje ulubione święto! Późnojesienne, ale jeszcze nie zimowe, w kolorach żółto-czerwonych, o wytrawnych, intensywnych zapachach i mocnych sycących smakach. Znaczenie tego święta i tradycje z nim związane nie są bliskie sercu memu i z powodu braku tej „łączności” świętujemy je trochę po naszemu. Przede wszystkim nie z rodziną…świętujemy je ze znajomymi, od wielu lat tymi samymi, którzy, tak jak my, mieszkają z dala od swojej amerykańskiej rodziny. Dwie polskie baby starają się jak mogą żeby było jak w filmach, które widziały, jak w książkach, które czytały, jak z opowiadań, które słyszały. Chcemy żeby nasze dzieci miały coś bardzo amerykańskiego tutaj w Europie! Nie ma indyka, bo wszyscy to rybo-wegetarianie, z ciasta dyniowego zrezygnowałyśmy po kilku nieudanych próbach i chłopaki nie oglądają futbolu, bo strefy czasowe przeszkadzają…Ale jest miło, przytulnie, smacznie i rodzinnie…

Najważniejszym przekazem tego święta jest jednak bycie wdzięcznym. Muszę przyznać, że nie za bardzo nam to wychodzi… Co roku wymyślałam coś dla dzieci, żeby coś powiedziały, za coś komuś podziękowały, wzruszyły się nieco i zadumały. Jakoś nie wychodzi… A to dzieci się rozsypały po domu, a to za mało czasu, za dużo wina…szkoda trochę!

Nic tylko ja się za podziękowania zabiorę…Bogu i ojczyźnie najpierw…Ojczyźnie za to, że flaga łatwa do narysowania, orzeł jednak trochę za trudny, ale za to jak głowę przekręca na boki! Bogu za to, że zawsze jest kogoś za coś winić, psy na kimś wieszać i nadzieję w sprawach beznadziejnych w kimś pokładać. Wychowaniu w systemie za kopa w dupę takiego, że się odbijało przez długie lata. Za permanentne negatywne wzmocnienia, za promowanie zwyczajności i bylejakości i za wyrywanie zębów wraz z resztkami poczucia własnej wartości. Rodzinie za to, że robili wszystko żeby naprawić to, co spieprzył system. Przyjaciołom i miłościom mojego życia za to, że udawali, że system nie istnieje, Bóg to dobry dziadek z brodą, a ojczyznę trzeba wydymać. A wszystko to robione w głębokiej wierze w słuszność sprawy i w trosce o mnie oczywiście.

A ja chciałabym podziękować sobie! Egoistycznie i z naciskiem na „sobie”! Chciałam podziękować sobie za to, że nigdy się nie poddałam ani systemowi, ani Bogu, ani rodzinie! Jestem wdzięczna za swoje wybory i za niewybory! Za niewybór głupiej szkoły, do której zmusił mnie system i rodzina, za niewybór drogi duchowej i przynależności do czegoś, czego się brzydzę. Chcę podziękować sobie za to, że miałam odwagę skorzystać z danej nam, wprawdzie na lekko odsuwającej się dłoni, wolności wyboru i możliwości głośnego mówienia o owych wyborach. Dziękuję sobie za intuicję, która pozwala mi się otaczać cudownymi ludźmi. Za siłę do walki w słusznej sprawie. Za to, że nigdy nie jestem letnia – jak kocham, czy nienawidzę to tak, że boli. Za to, że zawsze mam siłę wstać, pomalować rzęsy, nałożyć pomadkę i powalczyć jeszcze trochę…

Ot takie egoistyczne, wpatrzone w siebie święto dziękczynienia…

2 myśli w temacie “Dzień dziękisobiemówienia!

  1. Ela 15 listopada, 2013 / 12:03 am

    Jakie to potrzebne, poklepac siebie samą po ramieniu…!!! Ale jakby Ci było mało to ja chętnie poklepię i pochwale i podziękuję! Ci za parę spraw!!

    • aniukowepisadlo 15 listopada, 2013 / 9:51 am

      Ela, klepania nigdy nie za wiele…nastawiam ramię! Dziękuję!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s