dzień kobiet…

 

FullSizeRender

Dzień kobiet jest raczej przeciętny. Zazwyczaj kobiety wstają rano, chyba że były na nogach i na piersiach całą noc i wstać rano po prostu siły nie mają. Jak już wstaną to muszą kobiety się doprowadzić do porządku, chyba że im to lata, albo lat mają dwadzieścia i pięć. W innych przypadkach, kobiety muszą coś zakryć, coś uwypuklić, coś ścisnąć, coś dokleić, coś usunąć. Kobiety idą do kuchni i robią śniadanie. Czasem tylko robią, same nie jedzą, bo nie mają czasu. Kobiety czasem wychodzą do pracy. Czasem nie wychodzą, bo w pracy już są. Czasem całymi dniami przebywają z dorosłymi, czasem z dziećmi, często wręcz ze swoimi. Po pracy, kobiety są zmęczone, chyba, że są na prochach jakichś i zmęczenia nie czują. Kobiety robią zakupy w spożywczym, chyba że mają pełną lodówkę. Taka sytuacja jednak to rzadkość. Kobiety gotują, chyba że nie gotują, bo ktoś za nie to robi, albo są na diecie. Pierwsza sytuacja – mega fikcyjna, druga nie wyklucza gotowania dla reszty. Kobiety robią pranie, chyba że im nie zależy na białych bluzkach wrzuconych do pralki z farbującymi jeansami. Kobiety czasem czytają. Czasem swoim dzieciom do poduszki, rzadziej z przyjemnością. Kobiety czasem idą na spacer z przyjaciółką chyba, że przyjaciółki dziecko akurat chore jest i ta pójść nie może. Czasem wypiją lampkę wina. Często tego żałują następnego ranka. Dodatkowo, tak na boku, dokształcają się zawodowo, hodują pomidory, myją okna przynajmniej cztery razy w roku, chodzą do kościoła, rzadziej do kina, szukają tanich lotów na wakacje, pakują prezenty pod choinkę, zakładają koła gospodyń i ratują psy ze schroniska. Ale to tak od święta, bo w powszedni dzień kobiet, na pierdoły czasu przecież nie mają.

Od czasu do czasu zdarza się kobietom święto. Dzień kobiet. Jak mają szczęście to i kilka w życiu się przydarzy. Jak wtedy kiedy byłam mała i ósmego marca mama zapraszała koleżanki na likierek. Siedziały na zielonej rogówce i popijały likierek ukręcony w świetle księżyca z cukru i jajek od kur w wolnego wybiegu. Zwijały się ze śmiechu i zostawiały szminkę na brzegach kieliszków. Siedziałam jak wryta. Albo wtedy kiedy mój starokrzepicki chłopak przytaszczył mi bukiet kwiatów i dwie donice czegoś zielonego – jedną dla mojej mamy, drugą dla babci. Jakże one go wtedy uwielbiały. Wtedy kiedy siedziałam pół nocy susząc jogurt, bo potrzebny był jogurt bez jego jogurtowej substancji płynnych. Koło północy dodałam soku z pomarańczy, przed czwartą miodu, po szóstej posypałam migdałami. Rano jogurt był gotowy. Zaprosiłam na niebywale uroczyste, kobiece śniadanie moje amerykańskie koleżanki. Skończyło się wieczorową porą z pizzą na wynos i czerwonym winem z Aldi. Albo wtedy kiedy z grupą pięciu kobiet zjechałam po raz pierwszy czarną, oblodzoną trasą narciarską. Sama, bez instruktora, nie pługiem. Po jednym sznapsie. Jednym na każdą nogę. Sama też się na końcu przewróciłam i skręciłam nogę w kolanie. Zwiozły mnie na nartach zwijając się ze śmiechu. I wreszcie niedawny dzień kobiet kiedy to z jedną taką, moją ulubioną, po kądzieli kobietą pojechałam w amerykańskie miasto. Odwiecznym marzeniem moim było założyć suknię z cekinami, tiulami, falbanami i z dekoltem wielkim. I marzenie cyk, się spełniło. Marzeniem moim są też większe piersi w tym dekolcie, ale to raczej w kategorii science fiction, z naciskiem na fykszyn. Poszłyśmy do amerykańskiego, kiczowatego sklepy z błyszczącymi sukienkami, podszytymi tiulami w pastelach, z gorsetami na guziki, zamki i zatrzaski, o długościach różnych i w cenach idiotycznie wysokich. Założyłam taką jedną, piękną i TO był mój super fajny dzień kobiet!

Wszystkim wam życzę mnóstwa takich dni kobiet!

FullSizeRender-1

9 myśli w temacie “dzień kobiet…

  1. Ela 8 marca, 2016 / 7:11 am

    😉 Całusy KOBIETO!! zobaczymy jaki dzisiaj bedzie dzień

    • aniukowepisadlo 8 marca, 2016 / 2:36 pm

      Dziekuje Elu, dzis raczej ten z pierwszej czesci wpisu. Do tego potracilam wiewiorke jadac do pracy. Mysle, ze smiertelnie…

  2. M. 8 marca, 2016 / 7:46 am

    Wyjątkowego Dnia Kobiet życzę!!!! 😊 Uśmiecham się szeroko bo znaczna część wpisu jest o mnie. Od 5:00 rano biegam wyprawiając w świat po kolei wszystkie moje Szczęścia. A teraz padłam w kuchni; jak ogarnę zgliszcza – zrobię sobie śniadanie. Dzień Kobiet???? Dziś? ??? Innym razem. Dziś nie ma na to czasu…

    • aniukowepisadlo 8 marca, 2016 / 2:37 pm

      Dziekuje! A po jakiego grzyba wstajesz o 5.00? To moze ja za rok przyjade i zrobimy bibke!

  3. Ela 8 marca, 2016 / 10:25 pm

    Dajcie znać, gdzie bibka.. Zdążę nalewkę do tego czasu zrobić.

  4. M. :) 16 marca, 2016 / 10:02 pm

    Zapraszam na bibkę, Elę również!!! Wszelkie nalewki mile widziane. Już się uśmiecham na myśl o tym!!! 😀

  5. fidrygauka 20 marca, 2016 / 12:55 am

    Słitaśna sukienka. Lovam 🙂
    Czasami trzeba poczuć się księżniczką.
    To co dla niektórych ‚fykszyn’, to dla innych ‚czelendżing reality’ 🙂
    Uściski

    • aniukowepisadlo 20 marca, 2016 / 2:20 am

      Dzienks! Oj jak ja bym chciała taką „reality” choć na jeden dzień, zobaczyć jaka jest „czelendżing” 🙂

      • fidrygauka 29 marca, 2016 / 3:34 pm

        He, he, wysłałabym Ci na próbę, gdyby się dało 🙂
        Zawsze możesz spróbować tak:

Odpowiedz na M. Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s