Powakacyjne zmiany

P1060858

Jesteśmy w domu! Polskie wakacje zakończone, a przed nami kilka tygodni wakacji w domu. Cztery tygodnie w Polsce spędziliśmy ciekawie i intensywnie. Dzieci zwiedziły Adrspach – zaczarowane miasto skalne w Czechach, zadumały się głęboko nad kostnymi pozostałościami po mieszkańcach Kudowy Zdrój w Kaplicy Czaszek, szczękając zębami zwiedziły Grotę Łokietka (i przy okazji dowiedziały się, kto to król Łokieć), przeszły przez Bramę Krakowską w Ojcowie i podziwiały Maczugę Herkulesa. Pływały kajakami i taplały się w brunatnej wodzie Małej Panwi. Na krzepickim targu kupiliśmy pięć kurcząt za dwadzieścia złotych polskich, dzieci zbudowały im klatkę, karmiły, poiły i uczyły manier przez kolejne trzy tygodnie. Sprawdziliśmy co się zmieniło na naszym ukochanym Żoliborzu, policzyliśmy nowe knajpki i place zabaw. Przekręciliśmy każde pokrętło i przycisnęliśmy każdy przycisk w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Obejrzeliśmy niebo nad Warszawą w Planetarium, pokarmiliśmy ptaki i wiewiórki w Łazienkach i z moją wyraźną niechęcią zwiedziliśmy Stadion Narodowy.

Przeżyliśmy również dość trudną tym razem podróż do domu. Pod Wrocławiem wpadliśmy w sam środek okropnej burzy. Wiatr rzucał samochodem po całej ulicy. Zrobiło mi się niedobrze ze strachu i chlipiąc cichutko żeby nie obudzić dzieci, wpatrywałam się w dwa nikłe światełka samochodu przede mną i jakoś się udało, ale wesoło nie było. Przetrwaliśmy również trzy niemieckie korki, które różnią się od innych korków tym, że są zazwyczaj bez powodu. Dojeżdża się do ogona korkowego, stoi się przez godzinę, zaczyna się powoli ruszać, potem coraz szybciej i nagle jedzie się normalnie. Śladów wypadku, zwężenia drogi, robót drogowych brak…bezzasadny korek niemiecki po prostu.

Przyjeżdżam do domu oczekując ukojenia, spokoju i powrotu do jako takiej stabilizacji. A tu zmiany panie, zmiany…Pomijam zmiany w pozycji świeczników na stole, zmiany w stanie czystości niektórych zakątków domowych, zmianę pościeli na świeżą i zmianę stanu ukwiecenia balkonowego – żeby nie było wątpliwości z bogatego ukwiecenia w raczej marny. Zmiany zaszły również w samym pozostawionym samopas małżonku, który oświadczył w sypialni kiedy światła już zgasły i spać pora przyszła, że „honey, I think I’m vegan!” W wolnym tłumaczeniu oznacza to, że cokolwiek w pocie czoła, aczkolwiek z miłością i wiarą w dobrodziejstwo różnorodnej diety lacto-ovo-pesco wegetariańskiej przygotuję a będzie to coś zawierało jakiekolwiek ilości nabiału, jajek czy nagle znienawidzonej ryby, będzie to coś mile podziękowane i niezjedzone. Po jedenastogodzinnej podróży daleka byłam od wyrozumiałości i dyplomacji więc wyszeptałam Chrisowi na całe gardło, że może nawet listki z moich balkonowych pelargonii zjadać, ale my nie rezygnujemy z serów, mleka, jajek i ryby. Przymusowy kompromis został jednak osiągnięty w postaci jednego jajka tygodniowo, dwóch porcji sera i żadnej indoktrynacji dzieci.

Zmiany domowe mogę ogarnąć, ale jak mi się otoczenie bez pytania zmienia, to mam problem…głównie z równowagą. Rano wybrałam się z Katarzyną na zakupy nabiałowe ponieważ małżonek naiwnie myślał, że co z oczu to i z pamięci smakowej i nabiału nie zakupił. Przy okazji deficytu mleka, wylazł też deficyt bielizny damskiej. Wchodzimy więc do sklepu, w którym znajdują się schody ruchome, wiadomo, jedne w górę, drugie w dół. Zbliżam się do schodów, dzwoni Jasiek. Rozmawiam i idę. Wchodzę na schody, coś nie tak, nogi mi się poplątały, nie poddaję się, walczę, dalej się przewracam na boki i depczę sobie sama po palcach. Zaglądam na Kasię, a ta już zwija się ze śmiechu. Okazało się, że zmienili kierunki schodów, te co były w górę, teraz są w dół i odwrotnie. I weź tu człowieku z radością wracaj do domu…

6 myśli w temacie “Powakacyjne zmiany

  1. ciocia dobra rada 7 sierpnia, 2013 / 4:34 pm

    a czy z tym weganizmem Chrisa łączy się też nienoszenie butów ani innych rzeczy ze skóry, niejedzenie miodu, ani nieużywanie żadnych kosmetyków z miodem w składzie lub pochodnymi miodu?
    jak tak, to chylę czoła.

    strasznie to praktycznie trudne. ale etycznie bardzo ładne.

    • aniukowepisadlo 7 sierpnia, 2013 / 9:26 pm

      Chrisa pomysł wynika raczej z przekonania, że nabiał nie jest zdrowy i jest niepotrzebny dorosłemu człowieku a wręcz mu szkodzi. Skórzane buty ma bo nie ma się co czarować, są wygodne a miodem słodzi herbatę zieloną bo po pierwsze pewnie bez miodu niewypijalna, po drugie miód zdrowy (jak donoszą dietetycy w TYM miesiącu) a po trzecie nie krzywdzi i nie zabija żadnej pszczoły przecież…i niech tak zostanie bo zwariuję inaczej.

      • ciocia dobra rada 9 sierpnia, 2013 / 1:44 pm

        nigdy nie słyszałam o tym, że nabiał szkodzi. słyszałam o krowim mleku, że im człowiek starszy tym mniej jest wskazane i zmniejsza się tolerancja, ale już przetwory mleka są jak najbardziej wskazane, bo profilaktyka osteoporozy i takie tam. chyba że nie????
        a co do jaj to Gregor gdzieś wyczytał (choć nie potrafił sobie przypomnieć gdzie ani argumentacji – IGnorant), że jajka pomagają zrzucić oponę brzuszną. powiem tak, u mnie chyba nie pomagają:)) ale nadal próbuję….

        co do miodu to podobno podbieranie miodu pszczołom jest nie fair. wg wegan.

        ukłony,k

      • aniukowepisadlo 11 sierpnia, 2013 / 4:05 pm

        Karol, ja też nie słyszałam ale i nie szukałam informacji na ten temat, a wiesz jak to jest, jak kto szuka, to i znajdzie….Mimo, że wnuczką pszczelarza jestem, nie znam psychiki pszczół, a miód uwielbiam i jajka również no i mam nadzieję, że Gregor ma rację :-)!

  2. Ela 17 sierpnia, 2013 / 12:33 am

    A tu mój mąż się wda w dyskusję chętnie! Musimy ich umówić!!! Tłumaczy mi od lat te teorie i niektóre mnie przekonały: nabiał: mleko może pić tylko niewielka grupa osób, która ma enzym potrzebny do trawienia go (jak przestaniesz pić mleko, tracisz ten enzym). Jak się źle po mleku czuje człek, nie powinien go pić. Tyle. Ale przetwory mleczne jak najbardziej – bo nie mają już kazeiny. Ale! Tylko z niepasteryzowanego mleka! W NIemczech, Austrii, Szwajcarii, Francji z tym nie ma problemu – w każdym sklepie!!! można znaleźć sery z niepasteryzowanego mleka (zapytać lub sprawdzić), albo poszukać rolnika. W mleku pasteryzowanym jest nieprzyswajalny wapń – czyli nici dla wsparcia kości (mit danonków, jogurtów ze sklepu), za to kamienie w różnych narządach…
    Jajka są najzdrowszym pożywieniem na świecie.
    Miód też!
    To wiedza mężowska…
    To co Aniu – musimy spotkać mężów!!! To sobie pogadają…

    • aniukowepisadlo 17 sierpnia, 2013 / 7:50 am

      Oj Elu, jak sobie pogadają, to już nic nigdy nie pojem :-)! Ale się Chris ucieszy! Wypiszę mu tylko listę wyrazów mleczno-nabiałowych po polsku, niech się chłopak przygotuje! Oj pogadają…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s