O tym jak to walczę żeby dzieci mówiły po polsku i jak to nie zawsze mi wychodzi…
Jasiek zakłada nową koszulkę i okazuje się, że rękawy są ciasnawe. Prosi więc, po angielsku, żeby mu rozciągać rękaw, co też czynię. Mówię, „bardzo proszę”, Jasiek na to „thank you”. Nie poddaję się i pytam po polsku czy może tak być, Janek na to: „może, but can you do the other one?” (czy mogę drugi rękaw).
A ponieważ krótkocierpliwa jestem (słowo wymyślone przez kilkuletniego Jasia) więc rzucam z nieukrywaną złością: „czy ty możesz do mnie po polsku mówić?”
Jasiek na to: „Use your anger, mom! The sleeves are still very tight!” (Użyj swojego gniewu, mamo. Rękawy wciąż są ciasne). Niestety po angielsku powiedział…
Czasami i ręce i rękawy mi opadają…
Ups! I co tu powiedzieć, by …głupot nie powiedzieć? W nastoletnich czasach, słysząc w autobusie, jak „zagraniczna” matka rozmawia z dwuletnim synkiem, z zazdrością pomyślałam: taki mały a już umie po angielsku! :-)))
Mądrala z tego Jaśka!
Pamiętam jak było to problemem w naszej rodzinie – mój Jasiek mówił do mnie właściwie tylko po chińsku. Doprowadzało mnie to do szału. Posłanie go na miesiąc do polskiego przedszkola (miał 5 lat) zmieniło to diametralnie 🙂
Teraz mam inny problem – dzieci nie chcą mówić po chińsku! A mieszkamy przecież na Tajwanie. I nawet przy stole, przy Tacie, mówią po polsku 🙂 I wyobraź sobie, że mała Ania do mnie zwraca się TYLKO po polsku. Ja do niej po chińsku, by jej coś szybko wytłumaczyć, a ta mi odpowiada po polsku! Kto by pomyślał, że 7 miesięcy temu nie znała ani słówka w naszej mowie ojczystej.
Uściski 🙂
Dorotko, jesteś niesamowita!!!! Dla mnie jesteś bohaterką roku! Masz jakieś filmiki z Anią mówiącą po polsku? Chris się zainteresował i chciałby zobaczyć gdybyś miała…
Che, che… świetna historia z Twoim Jaśkiem… Moja Jagna, jak chce mi szybko coś powiedzieć, to używa francuskiego. Stopuję ją wtedy, więc zaczyna powoli, dukając składać po polsku, używając składni francuskiej 😀
ale fajne śmichy i chichy .. jak to moja najmłodsza (12l) w rozmowie przez Skype z Babcią i Dziadzią … ‚Ja tylko tak dżokuję ‚ .. just joking :^)
będą ręce opadać nie raz. Angielski język to dla Twego syna język kolegów, język zabawy i będzie go wybierał. Dzieci mają bardzo silną potrzebę przynależności do grupy i nie odróżniania się od niej. Język jest jedną z tych wspólnych rzeczy. Pozdrawiam
Dwujęzyczne fantazje dzieci to temat bez końca więc i ja coś dorzucę. Nasza wnuczka nie ma wiele szansy na polski w domu, bo matka jest Australijką, rodzice rozmawiają ze sobą po angielsku, pozostają tylko wizyty u nas. Jednak bardzo chętnie powtarzała polskie słowa i uwielbiała polskie wierszowanki, na przykład – siała baba mak. Ponieważ lubiła migdały , to spodobał się jej wierszyk – buch go w migdał, zeby krzyk dał. Odwiedziła nas po kilkutygodniowej nieobecności – miala wtedy 5 lat – zajrzała do spiżarni – dziadzia, where do you have these nuts? Wiedziałem o co chodzi, ale udałem Greka – nuts? – nie mamy żadnych orzechów. Dziadzia, these.. you know… żeby czyk dał.:)
Super! A wierszyk rozumiem twojej roboty…cudne są wszystkie!
Buch go w migdał… mojej roboty? Skądże znowu – to jest tradycyjny toast.