No to jesteśmy…w kraju moich dzieci, w kraju Chrisa, w kraju, o którym różnie się mówi…że gruby, że głupi, że wsadza nos w nieswoje sprawy, że wykorzystuje sojuszników, że je syfiaste jedzenie, pije płynny cukier, wali golizną po oczach, czy wręcz przeciwnie, naciąga kołdrę na purytańską głowę…
Może jestem za krótko, może jestem w złym miejscu, może mamy zbyt fajnych gospodarzy, może za dużo piję…nie wiem, ale na razie mnie się podoba!
Pogoda jest cudowna! Okolica urocza, kierowcy fantastyczni i wszędzie te uśmiechnięte gęby! Wszyscy są niezwykle mili, pomocni, uczynni i wiecznie uśmiechnięci…a że może to sztuczne uśmiechy…co mnie to obchodzi?! Wolę być obsługiwana przez sztucznie uśmiechniętą Sheryl niż szczerze skrzywionego Jarosława! I że chodników nie ma i że nikt na rowerze nie jeździ? U nas i chodniki są i ludzie na rowerach jeżdżą. Od trzech dni i ja jeżdżę, sama, z muzyką w uszach, piękną ścieżką rowerową wokół jeziora i jest mi tak super dobrze! I spotykam codziennie tych samych, pozdrawiających ludzi, na ścieżkę wyskakują zające z lasu (serio!), omijam gęsi jakieś dzikie i szare wiewiórki…Niech się wreszcie coś spieprzy, bo pomyślę nieopacznie, że ta Ameryka to rzeczywiście fajny kraj i odbiorą mi polski paszport z powodu niewydzielania żółci…
Jedyny minus tego błogiego stanu rzeczy to, i to nie wina Ameryki wcale, bezdomność obezwładniająca, włażąca do walizek, do głowy, do serca…z naciskiem na walizki jednak. Jeszcze nigdy nie było tak, że już i jeszcze nie mamy domu i to mnie trochę rozwala. Zaczynam opowiadać o jakiejś poduszce w zielone listki, którą mam „w domu” i okazuje się, że domu nie ma i nie wiem gdzie ta cholerna poduszka – wysłana, sprzedana czy podarowana…Ale…przejadę się na rowerze, założę wygniecioną sukienkę wyszarpaną z walizki, napiję się wina z przyjaciółmi i będzie git!
welcome 🙂 fajnie ze Ci sie podoba 🙂
W RI tyle chodnikow nie ma, ale da sie znalesc.. a usmiechniete geby sa.. wiec alles gut 😉
Moni, danke, a jak nie ma zbyt wielu chodników, to się wybuduje czy co?
no jasne 🙂 Was nicht passt, wird passend gemacht 😉
Genau!
Witaj po tej stronie Aniu DC jest super fajne Wiele z tych niby negatywów które wymieniłaś to są duby smalone aka Urban legends Po prostu wielki kraj różni ludzie stereotypy są bez sensu jak zawsze a jak coś tam mówią o głupocie to podsuwam listę Noblistów i uniwerków i chichoczę :^)
Święta racja, Peregrino, święta racja…i dzięki za przywitanie :-)!
To wszystko dobrze rokuje!! Wierz mi!!! To pierwszy etap a i kolejne będę cudowne, bo to kraj Twoich przyjaciół!!! Niech się uśmeichają ile mogą! i TY też!
Dzięki Elu…patrząc na twoje posty o „duchach” myślę sobie, że to chyba jakaś inna planeta :-)..
Akurat teraz trafiłam na twojego bloga, w momencie gdy sama jestem świeżo po przeprowadzce do innego kraju 🙂 Będę podczytywać i trzymam kciuki, abyś niedługo Amerykę nazwała swoim domem.
Po pierwsze, witam Iria! Po drugie, południe Francji? Maaaatkoooo jak ci zazdroszczę! Zajrzałam na twój blog i podczytywać będę. No i ja mam nadzieję, że Francja stanie się twoim domem!