mama, mój maleńki brat i ja
Na lekcjach w szkole przerabiamy wykłady z antropologii. Tematem tego miesiąca są więzy społeczne a konkretnie podział systemów pokrewieństwa. Na co to komu, nie wiem, ale czegóż to ja się nie dowiem o więziach, żeby nie powiedzieć więzieniach pokrewieństwa. Studiujemy pokrewieństwa patry- i matrylinearne, wygrzebujemy jakieś przykłady plemion afrykańskich i rozkminiamy kto pięścią w stół wali i kogo trzeba było po piętach całować. Sprawdzamy lineaże swoje i zdumiewamy się nad tym, że jakby problemu nie ugryźć, to więzy krwi są najtrwalsze. Nie ma to jak babki, ciotki i siostry cioteczne…
Dzwonię do mamy mojej – Ireny. U mamy siostra jej rodzona – Barbara. Informuję mamę i ciocię, bo obie po drugiej stronie słuchawki, że sukienkę mam już na wesele. Na wesele, co to na nie do ojczyzny we wrześniu zawitam. Oj poruszenie wywołałam kreacją. A jaka to sukienka? A jaki materiał? Kolor? Dlaczego z brązowym? Przecież mi nie do twarzy. Na czym to się utrzyma (przecież nie ma na czym)? Czy nie za zimno mi będzie? A buty już mam do sukienki? A może bym zdjęcie przysłała?
To ja w te pędy w sukienkę się wbiłam. Na wdechu, proszę ja was, bo nie ma to jak optymizm rozmiarowy. Na dziecko krzyknęłam by przyszło filtry na zdjęcie nałożyć.
W tym samym czasie siostry Irena i Barbara okulary na nosy założyły, laptop ze skrzyni wyjęły, zmiętą kartkę z instrukcją zalogowania się dłonią na stole rozprasowały, coś tam nacisnęły, palcem wskazującym powolutku się na fejsbuku zalogowały, wiadomość ode mnie znalazły i patrzą.
„No ładna ta sukienka.”
„No bardzo ładna.”
„No bardzo ładnie w niej wyglądasz, dziecko!”
„Możesz spokojnie w niej na wesele iść!”
„Mamo, a nie wyglądam grubo?” – pytam.
„No co ty, dziecko? Gdzie ty grubo wyglądasz?! Szczupła jesteś!” – obie wykrzyknęły.
„Za ty za głupoty wygadujesz. Gdzie niby gruba?”
„No Baśka, fajnie wygląda, nie?” – mama upewnia się, że nie chwali mnie po znajomości…
„No pewnie, że fajnie wygląda…co za głupoty plecie, że gruba…” – strofuje mnie w trzeciej osobie ciocia.
„Ania, tylko popraw sobie tam pod pachą, bo ci się brzeg sukienki zawinął.” – zauważyła mama.
„No właśnie, jak wkładałaś sukienkę pewnie ci się zawinął. Popraw sobie.” – przytaknęła mamie ciocia.
„Nie zawinął się. To moja skóra po pachą! Dlatego pytam czy nie wyglądam grubo.”
„Jaka skóra pod pachą? To nie skóra, dziecko! To się sukienka zawinęła.”
„Weź odwiń sobie…”
„No niech sobie odwinie i zrobi nowe zdjęcie…powiedz jej Irka, niech sobie odwinie.”
„Mamo, ciociu, to jest moja gruba pacha! Powiększcie sobie zdjęcie!” – próbuje je przekrzyczeć.
„Baśka, jak to się powiększa? No nie umiem tego powiększyć. Może tutaj…O…mam! Co ona wygaduje? Przecież to sukienka…”
„Ty wiesz co? Może rzeczywiście to jej pacha…No tak jej trochę wyłazi…” – zapomniały się, że słyszę wszystko…
„A komu nie wyłazi jak tak stoi z rękami w dół? Wszystkim wyłazi…”
„No ale wyłazi, nie? Zobacz Basia…wyłazi…”
„No wyłazi, ale Irka powiedz jej, że dobrze wygląda…”
„Ania, a co ty masz za bandaż na ręce?” – mama próbuje zmienić temat.
„Chciałam te pachy zmniejszyć właśnie, zaczęłam robić pompki i coś mi w łokciu poszło…” – tłumaczę.
„No tak, no tak…przestań dziecko z tymi pompkami już…”
„Czyli jednak to pacha tak wyłazi…” – słyszę mamę szepcącą do cioci.
„A wiesz co, dziecko? Kup sobie bolerko! Zakryjesz i będzie po sprawie!” – pada z drugiej strony słuchawki.
I kto mnie tak pocieszy jak nie krwią związane?
Z lekkim zakłopotaniem (spowodowanym pachą) wstawiam zdjęcie. Bolerko potrzebne, nie?
Ania jaka piękna jesteś, i sukienka tez! Bolerko nie potrzebne na pachy wcale (pachy tak wyglądają poprostu….. To jakbyś sobie chciała nos wyprasować bo odstaje albo uczy zakleić bo maja dziury…..)
Ale na ojczyźnianą jesień to się może przydać!!!
I jakie nogi, i buty i wszystko, piękna poprostu!!!!
Dziękuję Beata, buty też super fajne (też ebayowe) tylko kurna czarne i nie pasują…
Aniu, jak zwykle, w punkt! 😉 A co do bolerka…jakie boereko? Piekna jestes! Az dech mi zaparlo…
Dziękuję za że „w punkt” i oddychaj proszę cię Faustynko :-)…
Ania wyprostuj plecy, pierś do przodu, a problem sam się rozwiąże .
Ale ja już najprostsza jak tylko mogę…
Ela, zerkając przez moje ramię: „Mamo, a co to za pani? I czy ona właśnie wyszła z łazienki? Aaa, nie, to nie ręcznik…” 😉
A mi się podoba! I pachy też bardzo ładne! Miałam takie ze dwie ciąże temu (ociera łezkę) Więc zapomnij o bolerku! Jest świetnie 🙂
Dziękuję! No łazienka rzeczywiście obok i nawet niektóre ręczniki we wzory mam :-)…
O kurcze! Co za laska z Ciebie!
A pachy każdy ma, głupio by się bez nich wyglądało 😉
Sukienka – boska!
Dziękuję! Sukienka jest rzeczywiście super fajna – z mojego ulubionego sklepu- ebayu :-)!
Matko Jedyna…DZIĘKI za wszystkie miłe słowa. Wiem jak to wygląda…że niby wrzucam zdjęcie i wymyślam, że coś jest nie tak żeby mnie pochwalili :-)… Tak nie było, ale za komplementy dziękuję! Może rzeczywiście będzie zimno i nie tylko bolerko, ale i rajty i czapka się przydają. Dzięki jeszcze raz wszystkim!
Czniaj bolerko! Pieknas!
Dzienks Kaczko…