Myśli przeprowadzkowe…

Chwilę po tym jak kot skoczył mi na głowę, a pies wlazł na kolana ze strachu przed przeprowadzkową wizytą u weterynarza 

***

Musi być ci bardzo smutno. Na pewno nie możesz doczekać się wyjazdu. Martwisz się o dzieci, prawda? Jesteś gotowa na nową przygodę? Jak ty sobie dajesz ze wszystkim radę? Żal ci wyjeżdżać? Zaczynasz wszystko od nowa – musisz być podekscytowana! Zaczynasz wszystko od nowa – musisz być przerażona!

Smutna. Podekscytowana. Zatroskana. Szczęśliwa. Przestraszona. Niespokojna. Wszyscy pytają, zgadują, domyślają się. I mają rację. Powinnam jakaś być. Powinnam coś czuć. A ja nic. Zawiesiłam się emocjonalnie.

Rok 2018 zaczął się dla mnie i dla mojej rodziny wielkimi zmianami, ogromną rewolucją. To, jak na razie, największa w moim życiu przeprowadzka, z ogromnymi zawirowaniami, nieco skomplikowana logistycznie i teoretycznie niezwykle emocjonalna. Zmieniam kontynent, klimat, jadę do kraju, w którym nie byłam nawet na wakacjach. Pierwszy raz nie znam języka, ani nawet alfabetu, kraju, w którym będę musiała zamówić meble i porozmawiać z lekarzem mojego dziecka. Po raz pierwszy wraz z krajem zmieniam pracę, na zupełnie inną i kompletnie mi nieznaną. Postawiłam sobie również cel na następne kilka lat. Zupełnie nowy, zupełnie inny i kompletnie mi nieznany. Za osiem miesięcy odwiozę, a raczej odlecę, dzieci do szkół, tysiące kilometrów od domu. Nie przyjdą codziennie ze szkoły, nie usiądą i nie zjedzą mojej pomidorowej czy naleśników. Będę mamą na odległość. Pierwszy raz wyjeżdżam z kraju, który zmienił tak wiele we mnie i w moim życiu, w którym poznałam tylu niesamowitych, ciekawych, otwierających oczy i serce ludzi. Po raz pierwszy też wyjeżdżam z kraju, o którym wiem, że nie chciałabym już nigdy w nim mieszkać na stałe.

To wszystko musi budzić jakieś emocje, musi prowokować jakieś przemyślenia, powodować, że coś odczuwam. A tu pustka. Znieczulica przeprowadzkowa. Być może tak się bronię, żeby nie zapłakać się na śmierć, nie ekscytować za bardzo – to też niezdrowe, nie mieć zbyt wielkich oczekiwań, nadziei, nie zamartwiać się i nie tęsknić na zapas. A może to przeczulica? Może wszystko odczuwam naraz? Smutek i radość, tęsknotę i oczekiwanie, ulgę i jakiś balast. Może wydaje mi się, że nie czuję nic, podczas gdy czuję wszystko. Naraz. Za bardzo.

Włączam wiadomości i czuję ulgę, że nie będę musiała oglądać niektórych twarzy na co dzień. Ale zdaje sobie sprawę, że od głupiej, i krzywdzącej wielu ludzi, polityki nie ucieknę, nawet do Grecji. Patrzę na ocean i już tęsknię za szumem fal, ale zaraz przypominam sobie, że na Krecie jest piękna plaża dziesięć minut piechotą od mojego domu. W środku nocy budzą mnie setki czarnych scenariuszy wyjazdu moich dzieci do szkół, niewyobrażalna za nimi tęsknota i ogromna pustka. Budzę się, słyszę i widzę jak bardzo oboje są szczęśliwi, że mają taką możliwość, jaka to dla nich przygoda, jak bardzo nie mogą się doczekać i jak oczekują, że będę z nich dumna. Przytulam na pożegnanie najbliższą mi tutaj osobę i szlocham w jej ramie, ale wierzę i wiem, że nasze drogi się jeszcze spotkają. Jeśli tylko jest wola, wszystko jest możliwe. I tak nalewam do szklanki jedno uczucie, wylewam drugie i szklanka jakby pusta.

I mam takie marzenie. Chciałabym zamknąć oczy, zasnąć i obudzić się pierwszego lutego w tonącej w słońcu, choć wciąż jeszcze pustej, sypialni, w małej miejscowości Stavros, na największej greckiej wyspie, na drugim końcu świata. Niech to się już skończy. Chyba, że dopiero wtedy wszystko się zacznie…

12 myśli w temacie “Myśli przeprowadzkowe…

  1. Kaczka 26 stycznia, 2018 / 9:54 am

    Uczucia to ja ci poleje z najwypuklejszym meniskiem! Szykuj szklanki, wiadra i wanny! Najgorsze w tym przeprowadzaniu jest chyba to, ze nawet posrod ludzi czlowiek jest z tym bardzo samotnie sam i to jego wlasna droga do przejscia. 6 miesiecy, pamietaj, 6 miesiecy- usankcjonowany przez psychologie a moze psychiatrie minimalny czas akceptacji zmiany.
    10 minut?! !? Nigdy sie nas nie pozbedziesz 😝

    • aniukowepisadlo 26 stycznia, 2018 / 10:49 pm

      Kaczko, wszystkie dostępne, nieprzemakalne pojemniki będą czekać na ciebie, a jeśli to prawda z tymi 6 miesiącami, to kiedy się zjawisz będę w top formie gotowa gościć was przez kolejne kilka lat!

  2. Edyta Tkacz 26 stycznia, 2018 / 1:49 pm

    To jednak jest ogromne przedsięwzięcie taka przeprowadza z USA do Grecji, nic dziwnego, że system nerwowy reaguje niestandardowo, na przykład lekkim zawieszeniem emocji.
    I te całe przygotowania… Ja o mojej emigracji zdecydowałam w momencie, od decyzji do wyjazdu minęło jakieś dwa tygodnie. Spakowałam się w walizkę i plecak, euforia, i ahoj przygodo. I śmiem twierdzić, że tak jest o wiele łatwiej. Gdybym przy okazji musiała sprzedać jakiś dom albo spakować jakiś dorobek życia i ogarnąć jakieś potomstwo, to nie wiem, czym bym się zdecydowała.
    Koniec końców, na tej greckiej plaży na pewno będziesz zadowolona. A na długie weekendy będziesz sobie latać do Polski w góry i na żureczek. Tylko jeszcze przez chwilę musisz ogarnąć te przeprowadzki, nie tyle ludzi, co bambetli.
    Powodzenia!

    • aniukowepisadlo 26 stycznia, 2018 / 10:51 pm

      Dzięki Edyta! Masz rację, dużo łatwiej jest na szybko i bez „bagażu”. Kiedy Kasia moja miała roczek to sie w kilka dni spakowaliśmy do Opla Zafiry i wyjechaliśmy do Niemiec. Z czasem jest chyba trudnej…Dziękuję za miłe słowa i na myśl i żureczku zaczęłam się ślinić.

  3. inmyminds 26 stycznia, 2018 / 7:12 pm

    Nie jestem w temacie całkiem, bo właśnie trafiłam tu przez przypadek. Ale rozumiem Twoje uczucia i jednoczesny ich brak. Są w życiu takie sytuacje, które wywołują sprzeczne uczucia.. Sama mieszkam na emigracji, choć tylko 2000 km od Polski, w UK. Ale też przed wyjazdem jednocześnie się cieszyłam, na nową przygodę i nowe życie, a z drugiej strony miałam wiele obaw i lęków, czy sobie poradzę, a także bałam się tęsknoty… Ale do wszystkiego idzie się przyzwyczaić, a i wszystko ma swoje dobre i złe strony. Grunt, to zauważać więcej tych dobrych i je doceniac. 😉

    • aniukowepisadlo 26 stycznia, 2018 / 10:54 pm

      Witam w takim razie, inmyminds i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :-). Tak, masz rację i wiem, że się przyzwyczaję i wszystko będzie dobrze i będę kochać swój nowy dom – robiłam to już dwa razy! Każda przeprowadzka, czy to duża, mała, daleko, czy nieco bliżej to stres i góry emocji…albo ich brak właśnie 🙂

      • inmyminds 27 stycznia, 2018 / 5:00 pm

        Ja mam też czasem wrażenie, że z wiekiem emocje trochę mniej nami władają…

      • aniukowepisadlo 7 lutego, 2018 / 12:47 pm

        No ja mam taką nadzieję, chociaż z perspektywy tych kilku ostatnich tygodni, to już nie wiem…

  4. Zofia Sadowski 27 stycznia, 2018 / 1:54 am

    Aniu, zycze Ci samych wspanialosci I dobrych mysli na DUZEJ wyspie, blizej do domu……:)

  5. nietuzinkowa 31 stycznia, 2018 / 11:25 am

    Zmiany przerażają, ale chyba zawsze w ostateczności wychodzą nam na dobre 🙂 Boimy się ich z natury, taki lęk przed nieznanym, ale najważniejsze to pamiętać, że w razie co zmiany zawsze można jakoś odwrócić, podjąć nowe decyzje 🙂

    • aniukowepisadlo 7 lutego, 2018 / 12:51 pm

      Już się miałam trochę nie zgodzić :-), bo czasem zmiany nie wychodzą na dobre, ALE podoba mi się co napisałaś, że można zmienić zmianę! Dobrze mieć takie wyjście awaryjne nawet jeśli się z niego nie skorzysta :-). Dziękuję nietuzinkowa!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s