Taka grecka sytuacja…woda

Bo na Krecie wszędzie woda…

Z serii “taka grecka sytuacja”, której odcinki publikuję na fejsbukowej stronie bloga, (#takagreckasytuacja), dziś tutaj, na blogu. Piszę tutaj, bo to nie jest wpis na jedno zdjęcie, na jedno zdanie. Ba…filmiki nawet są. A wszystko po to żeby zobrazować nie-powagę sytuacji hydraulicznej na Krecie. Czekałam z tym wpisem aż przejdzie mi frustracja, bo wkurwione paluchy często wypisują bzdury. Mimo, że niewiele się zmienia w temacie wody w moim życiu, kreteńskie podejście do życia widać mi się udziela, bo mnie sytuacja nie denerwuje, nie dziwi, a śmieszy lekko. Wciąż z naciskiem na “lekko”.  

Żeby nakreślić sytuację hydrauliczną na Krecie, zacznę od tego zdjęcia…

Ja rozumiem, że Kreta to wyspa, otoczony wodą placek ziemi. Rozumiem, że z tego powodu można traktować wodę inaczej. Jest jej pod dostatkiem, gdzie się człowiek nie obejrzy tam plaża, z nią woda, skała, za skałą woda, zatoczka, bajorko, strumyczek, stawik. Wydaje się, że woda mieszkańcom spowszedniała i traktowana jest coś oczywistego, co nigdy się nie kończy, nigdy nie zabraknie. Te zdjęcia to największa instalacja hydrauliczna jaką widziałam na Krecie. To takie rozwidlenie grubych gumowych rur doprowadzające wodę do domów. Takie wodociągowe śliczności stoją tutaj co kilkadziesiąt metrów, jedne wielkie, składające się z kilkunastu rur, inne mniejsze. Stoją na słońcu, w deszczu, kołyszą się kiedy je poruszyć. Często kapie z nich woda. Nie jest dziwne zatem, że dookoła tych instalacji rośnie bujna roślinność. I mój pies ma się gdzie napić wody na spacerze. 

Mimo, że na Krecie gleba jest niesłychanie żyzna, jest sucho i trzeba nawadniać lub podlewać ogródki warzywne. W naszym ogródku, w murze go otaczającym jest kilka zaworów do podłączenia systemu nawadniającego lub zwykłego węża ogrodowego. I to jest super. Rury doprowadzające wodę i łączące zawory są zamurowane więc jeśli coś stanie się z rurą w środku muru – kaplica, rozwalić trzeba cały mur. To nie jest super. Te rury, zawory i kraniki są często nieszczelne i kapie z nich woda. Według mnie to marnowanie wody więc zawołaliśmy pana do kapiącego kranu nawadniającego nasze warzywa, a pan zrobił tak:

O rozwiązaniu “prysznic, czy siku” pisałam już na FB. Ale skoro o wodzie, to pokażę jeszcze raz. O co chodzi? Nie wiadomo. Albo to jest zamierzone i bierzesz prysznic zalewając całą łazienkę. CAŁĄ, bo jest maleńka. I co potem? Suszyć, wycierać ścierkami, czy może korzystać z ubikacji w kałuży wody, bo podłoga nie jest nachylona w stronę spływu i woda, zamiast spływać, stoi. Albo to nie było zamierzone, tylko tak wyszło. 

Jednak najlepsza jest tama na naszej wannie. To nie jest żart. Przysięgam. I dzięki bogu, że wynajmujemy ten dom, bo gdyby to był mój, szlag by mnie trafił.

I można to moje pisanie odczytać jako narzekania rozpieszczonej cywilizacją panienki, która przyjechała do innego kraju, z innymi problemami, z innymi rozwiązaniami. Można też odczytać jako spostrzeżenia, czy w porywach nawet, zamartwianie się ekolożki z bożej łaski, której nie jest obojętne marnowanie wody. Dla tych, którzy przychylają się do rozpuszczonej panienki, mam coś jeszcze na koniec. 

Mąż mój przyjechał na Kretę kilka miesięcy przed nami. Wbrew jego woli i zapewnieniom, że wszyscy na Krecie piją wodę z kranu, bo czysta, prosto z gór, przebadana i takie tam, przysłałam mu nowiuteńki filtr do wody i nakazałam używać. Sprawdzałam wideokonferencjami, czy stoi w kuchni i czy mąż korzysta. Korzystał. Przyjechaliśmy my i po jakimś czasie korzystania z filtra, przypomniałam sobie, że trzeba wymienić wkład. Otwieram ja ci ten dzbanek w celu wymiany wkładu, a w środku zapakowany w oryginalną folię ze sklepu, nieużywany wkładzik! Przez kilka miesięcy nie tylko piliśmy niefiltrowaną wodę z kranu, ale z dodatkiem jakiegoś syfu z opakowania. Taka to ze mnie rozkapryszona panienka! 

6 myśli w temacie “Taka grecka sytuacja…woda

  1. Viola 26 Maj, 2018 / 10:13 am

    Nie miałam pojęcia, że to tak tam wygląda. Dobrze,że o tym piszesz bo przecież mamy takie idealistyczne podejście do Krety,piękno,wakacje i palmy a tu zonk…

    • aniukowepisadlo 28 Maj, 2018 / 12:16 pm

      Dokładnie tak Viola, ja sama zdjecia robię plaży i palmom, omijam dziadostwo. I to jest super fajne i wystarczające dla kogoś kto przyjeżdża tutaj na wakacje. Gorzej jeśli musisz tutaj mieszkać, naprawiać krać i ubikację i płacić za wodę. ALE… nie ma co narzekać, bo potem wypijasz sok ze świeżo wyciśniętych pomarańczy, oddychasz świeżym powietrzem i idziesz popływać dwa razy dziennie, no jest za ciepło.

  2. Edyta Tkacz 29 Maj, 2018 / 6:35 pm

    Doskonale Cię rozumiem. Jak zamieszkałam na Kanarach, to też musiałam się przyzwyczaić do różnych dziwnych rozwiązań „technologicznych”. 🙂

    • aniukowepisadlo 31 Maj, 2018 / 9:03 am

      No tak, wyobrażam sobie! Czasami otwierają mi się oczy na inne rzeczy (jak mycie okien wężem ogrodowym :-)!!), czasami po prostu ręce opadają!

  3. Viola 2 czerwca, 2018 / 7:39 am

    Okropnie wygladaja te rury. A z ta wanna i prysznicem i sedesem to chyba tak ma byc, ze po kazdym przysznicu myjesz ubikacje i wycierasz do sucha. Jak z grzybem na scianach, robi sie czy jest tam sucho i woda szybko wysycha.

    • aniukowepisadlo 6 czerwca, 2018 / 11:05 am

      Rury rzeczywiście niezbyt ładne. Nie widzę żadnego grzyba w łazience mimo, że nie jest jakoś bardzo sucho. Pożyjemy, zobaczymy. A ten prysznic w ubikacji no to weź, codziennie myć wszystko i suszyć. Dajcie żyć :-)!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s