Językowo będzie…

Zainspirowana i biegnąca z wywieszonym jęzorem za przykładem moich dwóch świeżych koleżanek, dzisiaj będzie o języku. A właściwie o kilku językach. W różnym kontekstach i w różnych sytuacjach.

A zaczęło się tak…wygooglowałam kiedyś hasło „Kot Prot” i znalazłam się jakimś czarodziejskich sposobem na blogu Anety. Na tymże blogu komentowała Sylaba i tak się zaczęło. Dziewczyny piszą na swoich blogach o tym jak wychowuje się dzieci z językową i narodowościową rozdwojoną jaźnią. Anetka ma wielką wiedzę na temat dwujęzyczności i co rusz zaskakuje mnie mądrościami w tym temacie. Jest rzetelnie przygotowana do każdego wpisu a wszelkie jej doświadczenia w temacie z wyszukanym okrucieństwem testuje na swoich dwóch dwujęzycznych królikach doświadczalnych. Niestety, Anetki dość ułożony językowo świat  zostaje od czasu do czasu zmącony przeze mnie i przez inną blogerkę, Sylabę. Ta koleżanka z wysublimowanym poczuciem humoru opisuje swoje niezmordowane próby utrzymania dwujęzyczności u nastolatki. Przy niektórych wpisach nie wskazane jest spożywanie pokarmów bo grozi to niespodziewaną śmiercią przez samozakrztuszenie. Sercem jestem z Sylabą a nadzieją z Anetką. Tak czy siak…oba blogi są bardzo inspirujące, fajnie się czytające i obie pisarki poczucie humoru, pokorę i życiową mądrość posiadające.

Ze strachu przed nagłą utratą L2 (ustalone po dyskusjach, że u nas to jednak język polski) przeczytałam dzieciom na wdechu śmieszną, wciągającą i lekką ale raczej średnich lotów językowych powiastkę Agnieszki Chylińskiej. Do śniadania zamiast twarożku ze szczypiorkiem dzieci dostają program trzeci polskiego radia. Zabijam wzrokiem kiedykolwiek speakają po englishu, w ubikacji obok papieru toaletowego wiszą wierszyki po polsku i tak się wszyscy mnie boją, że kilka dni temu siedzę na dywanie, obok mnie porozrzucane papierki po cukierkach. Wchodzi Chris, grzecznie zbiera papierki i pyta po polsku: „Przynieść ci jeszcze sześcioro cukierków?”

Będąc Osobnikiem Alfa w stadzie językowym chciałam dać dobry przykład i poszłam na dwie godziny nauki języka francuskiego…w języku niemieckim. I to nie koniec…moim partnerem podczas pierwszej lekcji był Rosjanin. Siedzę więc w grupie w moimi własnymi uczniami, których na co dzień uczyłam angielskiego, słysząc niemiecki tłumaczący francuski i próbując dogadać się z nieumiejącym właściwie żadnego języka Gjeną. W mózgu zbiera się na tornado, w którym kołują słowa, слова, words, Worte i les mots. Byłam bliska śmierci mózgowej z powodu przegrzania styków. Wróciłam do domu i o dziesiątej rano golnęłam sobie kieliszeczek likierku jabłkowego i pomilczałam we wszystkich językach do wieczora. A jeśli chodzi o francuski to nauczyłam się jak powiedzieć, że mam tysiąc dojnych krów, gram na akordeonie i moje tysiąc świń konsumuje tonę paszy miesięcznie. Bo to przecież bawarscy rolnicy byli…

A wracając do Kota Prota…W szkole mieliśmy dzień czytania połączony z urodzinami jednego z najbardziej popularnych amerykańskich autorów książek dla dzieci, Dr. Seussa (Theodor Seuss Geisel). Dla mnie i moich dzieci książki te są pod każdym względem genialne i bardzo się bałam tłumaczeń na polski. Okazało się, że Barańczak znakomicie sobie z tym poradził. „Kot Prot” i „Kto Zje Zielone Jajka Sadzone” – mistrzostwo świata! Rodzice tego dnia przychodzą do szkoły i czytają dzieciom książki. Ja postanowiłam pobawić się polskim i padło na Kota Prota. Przed Kotem Protem był inny kot. Pani Wisławy Szymborskiej – Kot w Pustym Mieszkaniu. Tym razem zdradziłam Barańczaka i wybrałam tłumaczenie Whippla bo bardziej do mnie przemawia. Dzieciom bardzo podobał się wiersz i dyskusja o śmierci, smutku i tęsknocie zrobiła się bardzo głęboka. Potem było już zabawniej. Sylaba wysłała mi polski tekst kawałka Kota Prota a ja zrobiłam zgadywankę. Przeczytałam trzecioklasistom po polsku a oni musieli zdecydować, która to z ich ulubionych książek Dr Seussa. Głosowali kolorowymi guzikami i nie udało im, nie zgadli. Czyli, że chyba dobrze czytałam :-)!

Sylabo i Anetko, bardzo się cieszę, że was znalazłam. Okazuje się, że nie jestem w tym pomieszaniu językowym odosobniona i okazuje się, że jeszcze wiele można dla naszych dzieci zrobić. Dziękuję. Bardzo bym was chciała, zresztą jak kilka innych wspaniałych blogów, dodać po boczkach mojego blogu ale po prostu nie wiem jak…Sorki!

A to ja i pani Wisia w szkole podczas Read Across America Day.

Screen_Shot_20130321_at_7.12.17_AM

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s