Prześwietlenie personalne

Screen Shot 2013-09-19 at 12.44.16 PM

Niezgodnie ze wszelkimi zaleceniami pediatrów, dietetyków i psychologów i wręcz zupełnie pod prąd inicjatywy ruchowej pierwszej damy Ameryki, nasi sportowi kołcze, instruktorzy i ich pomagierzy, a raczej ich niewątpliwie wielokrotnie już przełożeni, postanowili uczynić sporty wszelakie zajęciem ekskluzywnym. Tylko wybrane jednostki dostępują łaski kopnięcia piłki, wytarzania się w błocie i okładania sińców i guzów workami z lodem. Tylko wybrane rodzicielki mają zaszczyt prania śmierdzących skarpet, ubłoconych gaci i wygrzebywania ziemi z małżowin usznych.  Biorąc pod uwagę nasz niski status społeczny, wybór elit piłkarskich musiał nastąpić metodą podwójnie ślepą – Janek się dostał! Reszta amerykańskich dzieci będzie zmuszona usiąść przed telewizorem z nogami do góry i z ustami pełnymi sztucznych barwników i glutaminianu sodu. Powód? Background check zwany dalej prześwietleniem personalnym, bo tłumaczenie jakie znalazłam – badania osobopoznawcze – nie podoba mi się.

Wielokrotnie przełożeni w chwilowej bezmyślności doszli do wniosku, że robione co dwa lata przez każdego kołcza prześwietlenia personalne nie są wystarczające aby zapewnić dzieciom bezpieczeństwo. Postanowili wszystkie dowody prześwietleń zniszczyć i zacząć wszystko od nowa tyle tylko, że bardziej drobiazgowo i z większą starannością. I tu problemem nie jest znana wszystkim przeszłość kryminalna, alkoholizm, napady agresji i tendencje do zachowań pseudoseksualnych żony pastora. Problem leży w braku prześwietlaczy, braku czasu na prześwietlanie i braku możliwości dostępu do odpowiednich jednostek i władz, które mogłyby o szaleństwie żony pastora zaświadczyć. No bo żona przez ostatnie pięć lat mieszkała w sześciu krajach, w których są inne procedury, istnieje jakaś śmieszna ochrona danych, no i mówi się w innym języku. I skąd taki podrzędny prześwietlacz ma znać te języki jak one nawet nie z tej samej półkuli są? A jak już mu się uda to musi te wszystkie papierki przetłumaczyć, zweryfikować czy są zgodne z prawdą – przecież nikomu nie można ufać – i poddać wojskowej hierarchii służbowej. Czyli papierki odwiedzą cztery piętra, dziewięć pokoi, poleżą na dwunastu biurkach i zostaną podpisane i odpowiednio ostemplowane pięćdziesiąt razy. No i pół roku w plecy. W piłkę nożną utuczone, z wyjałowionym od telewizora mózgiem dzieci będę grały w zaspach śniegu. Ale amerykańscy kandydaci na kołczów to pikuś! Gorzej z obcymi. Obcych u nas od groma, a nawet z Gromu kilku jest…Jam również obca! Od ośmiu lat, co dwa lata odwiedzam Sąd Rejonowy w Częstochowie i proszę o dokument o niekaralności. Dobrze, że panie w okienku się zmieniają, bo gdyby tak któraś skojarzyła fakty, że chcę o niekaralności w Polsce, ale mieszkam w Niemczech, ale chcę ten dokument w Stanach przestawić, właściwie nie w Stanach tylko w Niemczech, ale w bazie wojskowej amerykańskiej, ale nie w sprawie militarnej jakiejś broń Boże, tylko do szkoły, tak, do szkoły amerykańskiej, w Niemczech, nie, nie wojskowej szkoły, podstawowej, po co?, ano bo na nartach chciałabym z dziećmi pojeździć w środy…Gdyby któraś panienka te wypowiedzi przeanalizowała, niewątpliwie trafiłabym do jakiegoś tajemniczego ośrodka. No to w Polsce niekarana jestem. W Niemczech również jakimś cudem udało mi się nikogo nie zabić, nie zgwałcić i nie okraść. I papierek na to mam. I w końcu amerykańska policja wojskowa też się nade mną lituje i z takimi trzema dokumentami oraz ze stertą własnoręcznie wypisanych papierów idę do kołcza kołczów i mówię, że chciałabym uczyć dzieci na nartach jeździć, wykopywać ich z zasp, zapinać zamarznięte buty narciarskie, wyciągać sople z dziurek w nosie i podciągać gacie (oczywiście pamiętając o tym żeby moja goła ręka nie dotknęła jakiejkolwiek gołej części dziecka) po wizycie w ubikacji. A jaki z tego grosik dla Ani? ANIGROSZ! Praca na rzecz podupadłego fizycznie społeczeństwa! Nie narzekam jednak i bardzo lubię! Tej zimy jednak będę na czarno i nielegalnie, całkiem przypadkowo pojawiała się gdzieś w pobliżu moich byłych grup udając drzewo lub wyciąg krzesełkowy. Nie pozwolili mi! Bom bardziej obca niż rok temu! Za tydzień lecę do Stanów, może podpisy będę zbierać pod petycją. Nie oddam tak łatwo tej pracy – ciężkiej, bez wynagrodzenia, w trudnych warunkach, przynoszącej niewielką satysfakcję, a tylko pretensje rodziców, że dziecku frytek na stoku nie pozwoliłam kupić. Takiej fuchy nie odpuszczę!

A w wiadomościach o gościu, którego wywalili z Marynarki, był notowany na policji za napady z bronią i miewał niekontrolowane napady agresji. Prześwietlenie personalne musiał mieć, przepustkę do pilnie chronionego budynku dostał, legalnie wlazł i zabił dwanaście osób.

6 myśli w temacie “Prześwietlenie personalne

  1. ciocia dobra rada 19 września, 2013 / 1:04 pm

    ale może po prostu Ciebie nie lubią?
    może udzieliło im się polskie podejście do sprawy? bo czy Ty na tym stoku masz jakieś znajomości?

    a może zauważyli, że tyle lat za darmo w chłodzie i innym śniegu, i to Cię mogło doprowadzić do takiej frustry, że w końcu kogoś zastrzelisz?? i dają Ci po prostu wakacje wolontariusza. nadal płatne anigrosz.
    to ma na pewno głębokie uzasadnienie:))

    • aniukowepisadlo 19 września, 2013 / 1:16 pm

      NO jakoś nie wydaje mi się, że można mnie nie lubić. To już wolę te wakacje! Dobrze, że chociaż płacą inaczej trzeba by było jakieś związki zawodowe wolontariuszy zawiadomić.

  2. kaczka 19 września, 2013 / 1:06 pm

    Mysle, ze gwozdziem do trumny twej kariery byly te frytki. Dobrze, ze nie proponowalas w zamian jablek lub marchewki, to podpada pod ciezkie tortury i gwalt na psychice 🙂

    • aniukowepisadlo 19 września, 2013 / 1:13 pm

      Chciałam to zwalić na wątpliwe, ale zawsze jakieś wyższe zasady, a tu się okazuje, że sama na siebie biczyk ukręciłam. A jak tak poszukam w pamięci to i jakieś marchewki mi się kurde kojarzą….

  3. Sylaba 21 września, 2013 / 2:19 pm

    Słuchaj, będziesz w Stanach, to ja Ci tę petycję podpiszę. I mały „tip” – nie przeszkoczysz biurokracji na własnej bazie wojskowej? Wybierz się do tych „Marines”, w których dzielne szeregi wpuszczają jak leci, niezależnie od wypisów na zaświadczeniach… 😉

    • aniukowepisadlo 21 września, 2013 / 7:36 pm

      Dobra, to podskoczę po podpis! Jak by powiedzieli moi bracia z „Army” nie ma co się dobrego spodziewać po „Navy” :-)!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s