Gwiezdna czapka…

czapka 3

Jedna moja przyjaciółka wcisnęła mi kiedyś na głowę czapkę własnej roboty. Czapka z jakiejś nowozelandzkiej owcy, wyczesana na mokro i wypieszczona artystycznie. No i ta przyjaciółka popatrzyła na mnie i ni stąd, ni zowąd, wepchnęła nóż prosto w serce stwierdzając, że nie powinnam nosić czapek, bo to czapkom ujmę przynosi. A ja czapki uwielbiam! Nie tylko spełniają czapczaną rolę ogrzewającą i nie tylko mogą dodać tego, czego akurat potrzeba. A to powagi może piękny włoski kapelusz w kształcie wiaderka dodać, a to niepowagi niebieska czapka z pomponem. Czapka spełnia również zadanie ukrywacza braku higieny osobistej. Jak nie umyję rano włosów, a wyjść do ludzi trzeba, zakładam czapkę i wyglądam! Trzeba tylko uważać żeby przypadkiem nie zostać zaproszonym na herbatę z łapanki ulicznej do jakiegoś pomieszczenia, w którym czapek nie wypada nosić.

W sobotę poczułam nagłą potrzebę poszerzenia swojej czapkowej garderoby o jeszcze jedno nakrycie głowy tegoż rodzaju. Wybrałam się na zakupy! Ponieważ zaburzeniami pamięci jestem rodzinnie obciążona, zapomniałam sobie sama zabronić zakupów w sobotę! Dzikie tłumy! I wszyscy zdawali się polować na czapki właśnie! Na naszym Rodeo Drive, znanym również jako Chamonixstrasse, interesujących mnie sklepów jest sztuk cztery! W każdym kącie każdego sklepu koczują rodziny na zakupach. I to tylko te wielodzietne. Biwakują z wózkami, preclami, butelkami z wodą i sokiem marchewkowym, z psami, babciami na wózkach inwalidzkich i szwagrami ze świeżo kupionymi nartami kręcącymi się wokół własnej osi (ci szwagrowie, nie narty) i zrzucającymi ubrania z wieszaków (tymi nartami). Przy przebieralniach stoi rządek nieszczęśliwych, spoconych (bo przecież wiadomo, że w sklepie musi panować temperatura raczej tropikalna) i najbardziej niezainteresowanych jak tylko to możliwe mężczyzn z kupą ubrań przewieszonych przez wątłe ramiona, podających te ubrania szczebioczącym zza kotary partnerkom. Niemiecki naród męski jednak cierpliwy jest… Całe szczęście, że kupowałam czapkę, a nie barchanowe majtki, bo w przebieralni, dobrze się bawiącą czapkami odwiedziło mnie z niecierpliwym Entschuldigung tuzin kobiet z doczepionymi do siebie małoletnimi.

Przewidując, że tyłek wkrótce mi zmarznie i barchany przydadzą się jednak na bank, zajrzałam więc do sklepu z bielizną. Jako, że kobietą jednak jestem natychmiast zapomniałam o zabezpieczeniu mojego zatyla na zimę i ruszyłam w stronę falbanek i koronek. Takie wszystko piękne, seksowne i totalnie niepraktyczne na śnieg… Wśród piękności i niepraktyczność zauważam dziewczątko, wieku i postury mojej Kaśki. Oj, zgubiło się dziewczę, albo mamie kupuje prezent od ojca – pomyślałam… Ale na końcu ręki dziewczątka przyczepiona jakaś inna dłoń. Dłoń, okazało się, należała do chłopczątka postury i wieku mojej Kaśki z testosteronem w fazie prenatalnej. Zupełnie niekrępująca się niedojrzałość seksualna przechadza się swobodnie wśród stringów (czy może string – nie wiem, liczby mnogiej nie posiadam!) a chłopczątko sopranem szczebiocze, że „Das ist cool…und das ist auch nicht schlimm” pokazując palcem w czym dzieweczka wyglądałaby powabnie. Pewnie nie udało mi się ukryć mieszanki uczuć, która mną targała. Od tych, że moje dziecko może trzymać za rękę jakiegoś pryszczatego w jakimś innym sklepie z bielizną po takie, że kurcze, mój chłopak nigdy mnie nie zabrał do takiego miejsca… Para nieletnich spojrzała na mnie z wyraźnym politowaniem i współczuciem, że taka stara baba a też się chce do łóżka wystroić! Widocznie z powodu braku innych atutów musi…no bo oni to tutaj tylko dla podniesienia i tych wysokich lotów doznać erotycznych.

Wcisnęłam nową czapkę głębiej na oczy i do domu poczłapałam…W drzwiach wita mnie Chris: „Jaką fajną SOWIECKĄ czapkę masz!”

Jak widać na załączonym obrazku, za tydzień idę okulary kupić!

4 myśli w temacie “Gwiezdna czapka…

  1. Anonim 19 listopada, 2013 / 4:26 pm

    Dokup sobie walonki i oba Twoje końce będą do kompletu 😉

    Chociaż te stroje to już przebrzmiałe… teraz rosyjska (prawda, nie „sowiecka”) „armija” nowoczesna i męska aż do bólu. Ubaw miałam słuchając słów utworu wojsk powietrznodesantowych (przynajmniej z tego, co zrozumiałam):

    Także, jeśli chciałabyś wyglądać „cool to proponuję „ultramarinowyj nabok bieriet” 😉

    • aniukowepisadlo 20 listopada, 2013 / 12:27 pm

      Użyję kodu nastolatek – LOL! I to bardzo długo LOL! Wiesz, Chris jest rusycystą więc po drugim wysłuchaniu, sam śpiewał się o berecie! Ale berecik, rewelacja! No i Chris zaproponował żeby w odpowiedzi przysłać ci to:

      • Anonim 20 listopada, 2013 / 8:47 pm

        hahahaha…. tak, podejrzewałam, że z tego mojego video Chris będzie miał ubaw, ale to, które mi przesłałaś kompletnie mi mowę odebrało zanim nie parsknęłam śmiechem… dobre!!! Spasiba dla męża 😉

      • aniukowepisadlo 20 listopada, 2013 / 10:21 pm

        To super…my tak raz dziennie, po śniadaniu sobie zapodajemy…

Dodaj odpowiedź do aniukowepisadlo Anuluj pisanie odpowiedzi