Na czarnym rynku organów do przeszczepu pojawi się niebawem nieźle funkcjonująca, niekopana nerka z moim nazwiskiem na metce! Takim sposobem zapłacimy za równe zęby dziecka numer jeden. Chris zostawia swoją na zęby dziecka numer dwa…taka nietypowa forma budowania, trudnej wszakże, więzi ojciec – syn!
Wczoraj założono dziecku aparat na zęby…rytuał zakładania trwał prawie dwie godziny. W tym czasie zmieniała się obsługa szczękowa chyba z pięć razy. Każda piękna pani miała inne zadanie – rozumiem, że w taki sposób walczy się z bezrobociem z Niemczech. Jest pani od śliny wycierania, od podawania kubka z wodą do płukania, jedna hostessa z gamą kolorów gumek na aparat, inna od pokazywania jak czyścić aparat, jeszcze inna od zapisywania niemieckich szeptów Hauptortodonty. Aż nie wiem czy nie będę musiała dokroić trochę z drugiej nerki za tę obsługę…
Po drodze wstąpiłyśmy do fryzjera żeby dopełnić Totalnej Metamorfozy na dziecku i podciąć końcówki…Jedziemy do domu, Kasia przegląda się w lusterku, szczerzy metalową szczękę i przerzuca włosy z boku na bok. I buzia jej się nie zamyka– teraz z dwóch powodów, bo przez ten aparat też ma problem z domknięciem ust. Od dłuższego czasu nurtuje mnie pytanie o sprawy sercowe dziecka mojego, postanawiam więc wykorzystać sprytnie sytuacje i dowiedzieć się o szczegóły.
Ja: Ciekawe jak się ludzie z aparatami na zębach całują?
Kasia: Normalnie…
Przeraziłam się…słowa ”normalnie” i „całowanie” są za trochę blisko siebie…ale nic, brnę…
Ja: No ale ja nie mówię o takim buziaku przyjacielskim. Zastanawiam się jak się całują tak porządnie. Czy im ten aparat nie przeszkadza?
Kasia: Mam większe zmartwienia, mamo… Zastanawiam się raczej jak będę wymiotować? Przecież te wymiociny zostaną w aparacie…
Nie dać się zbić z tropu…tylko się nie dać…
Ja: A co jest bardziej prawdopodobne w ciągu następnego roku, że będziesz się całować, czy że będziesz wymiotować?
Kasia: Oczywiście, że wymiotować…hashtag forever alone (że niby sama będzie na zawsze)!
Może i wkrótce bez nerki, ale z trochę bardziej spokojną głową…mówi, że będzie rzygać!
To w sumie sprzedalas ta nerke aby zalozyc dziecku aparat??????
Czekam na rachunek i dbam o siebi żeby jak najwięcej na niej zyskać 🙂
Całe szczęście że sprzedasz nerkę a nie wątrobę 😳 tu byłby już chyba mały problem😜
Jeszcze tak właśnie myślę co tu mam „do pary”…tak na wszelki wypadek… 🙂
No wiesz, jakby ci tu powiedzieć delikatnie. Zaczyna się od całowania, a w efekcie końcowym może być i rzyganie. Ale tylko na początku pierwszego trymestru.
He, he, he, sorry, taki się mnie dziś wisielczy humor trzyma 🙂
Nerki nie sprzedawaj! Wynegocjuj raty!
Mwah!
Ja cię bardzo proszę fidrygauko…odszczekaj!
hau-hau, woof-woof, wuff-wuff, bjäbb-bjäbb, гав-гав
Może być? 🙂
Może być…mogę odetchnąć z ulgą :-)!
Ja chyba też powinienem się dołaczyć do odszczekiwania, bo to samo przyszło mi do głowy, że widocznie takie czasy nastały, ze nie trzeba pocałunków, żeby osiągnąć etap mdłości. Hau, hau 🙂
ale, że niby po (czy może przed) pocałunkami cię mdli :-)?
A to dlatego z krajów zachodnich Europy w Niemczech najmniejsze bezrobocie. Pięć nadskakujących pań to obsługa jak w „spa” 😉 Co do wymiocin między zębami… szczoteczki nie dali? Takiej maciu-maciupeńkiej, na wyginanym druciku? Powiedz Kasi, że wymioty jeszcze jakoś się przepłucze. Najgorzej usuwa z aparatu gotowane jajco… Powodzenia!
No jakże nie dali…trzy dali – każdą przyniosła inna pani :-)! Powiedziałam Kasi o jajku i ucieszyła się, bo ona jajko za karę :-)!
Jak to było? Dzieci to najlepsza inwestycja?
Tak Krollewno…tak to właśnie było…
Hahaha… tak… a inwestycji tej na imię „debet” 😉
i to jaki debet…
No wiesz co! Od razu od całowania zaczynać! Powinnaś powoli rozkręcić dziewczynę – np jak będzie żuć gumę? Sama jestem ciekawa.
A tę nerkę to sobie może jednak zostaw … Napisz szybciutko książkę ze swoimi rodzinnymi opowieściami – gwarantuję, że będzie się sprzedawać lepiej niż Harry Potter. Kasa murowana! 🙂
Dorotko, dziękuję za miłe słowa…ja nie wiem czy ja chcę pisać nowego Pottera. Będą chcieli film robić, kłopotów tyle, aktorów wybierać, jakieś kłótnie, niedomówienia, przekręty…nie wiem czy chcę w to wszystko wchodzić :-)…
Może za kasę z publikacji książki fundniesz dzieciom te szczęki a sobie nową nerkę:)
Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu…:-) chociaż pomysł przedni!
W Australii dentysta musi mieć koniecznie asystentkę jako świadka na okoliczność gdyby pacjentka oskarżyła do o molestowanie seksualne. Zastanawiałem się dlaczego akurat dentysta? Teraz widzę, że cos musi w tym być – pocałunki, mdłości, seks = stomatologia.
A ja się jeszcze pozastanawiam dlaczego tylko męscy dentyści…