Fitness fashion…

DSC04108

Mówią, że już po zimie. Mówią o wiosennych pastelach, krótkich spódnicach i o sezonie plażowym… Ja wciąż owłosione nogi zamykam w butach narciarskich, bożonarodzeniowe pierniki na biodrach w narciarskie spodnie wciskam i coraz częściej się pokazujące siwe włosy pod czapką skrzętnie skrywam. A tu się zaraz przyjdzie rozebrać z tych kożuchów, czapek i dwunastu warstw, które aktualnie służą jako wymówka, że niby pod tymi bluzami i swetrami to tap madl…

Jednym słowem należy się za siebie zabrać…Nie żebym nic nie robiła…Chodakowska morduje mnie już od kilku miesięcy, ale z powodu mojej słabej silnej woli, efekty są raczej marne. Zaczęłam biegać…Kiedy Kasia była mała i kazali jej biegać, mówiła, że nie może, bo jej się policzki trzęsą. Jak ja bym chciała żeby mi się tylko policzki trzęsły przy bieganiu… Bardzo mnie te moje, poruszające się swobodnie części ciała rozpraszają przy bieganiu. Do tej pory biegałam po ciemku, sama mniej widzę i innych biegaczy nie rozpraszam. Ale coraz widniej się robi i biegać nie ma kiedy…

Na siłownie chodzę…tylko wczesnym rankiem i tylko na chwilę, bo nie lubię jak inni dyszą i stękają. Ja nie stękam, co pewnie oznacza, że nie popycham swojego ciała do granic możliwości, ale jestem przeciwna wszelkim formom znęcania się, w tym znęcaniu się nad sobą. I nie dyszę, bo mi sucho w ustach później…

Postanowiłam chodzić na salę gimnastyczną z Chrisem i dziećmi…zabawa połączona z wysiłkiem fizycznym oraz zacieśnianie więzi rodzinnych wydaje się być bardzo zdrową kombinacją. Gramy w raquetball (jak ktoś zna tłumaczenia na polski, poproszę, nie znalazłam) – taka skoczna piłeczka odbijająca się od wszystkiego – i w koszykówkę gramy. Raquetball mnie nie eksajtuje. W goglach ochronnych nie jest mi do twarzy, ale koszykówka i owszem. Tak mnie eksajtuje, że podczas drugiego meczu skręciłam kostkę, kostkę w mojej felernej, pozszywanej i całkowicie do wymiary stopie. Chris się zatroskał i postanowił działać.

Mąż mój, musicie wiedzieć, jest nieuleczalnie chory na pomaganie innym bez wcześniejszej konsultacji z zainteresowanymi….Wysyłam go po jedyny brakujący składnik do zapiekanki. Niech będzie, że kalafior. Idzie, kalafiora akurat w sklepie nie ma, przynosi trzy jabłka (trzy żeby odpowiadały masie kalafiora) i ma nadzieję, że się wkomponują w ziemniaki i sos grzybowy…Po operacji na felernej nodze, wracam do domu z nadzieją, że wkrótce zacznę chodzić o własnych siłach, że teraz to tylko może być już lepiej, po cichu oczekuję bukietu kwiatów i dobrej kolacji, a w prezencie dostaję balkonik do chodzenia z tacką i siatką na zakupy!

Pewnego dnia z poczty odebrałam parę najbardziej ohydnych butów jakie kiedykolwiek widziałam. Białe Nike, za kostkę, z granatowym najkowskim fiśkiem na boku i z jakimś nieatrakcyjnym okienkiem po piętą…rozmiar 40, bo taki noszę, ale białe buty do koszykówki w rozmiarze 40 wyglądają…no to prostu wyglądają, z każdego kąta wyglądają, z każdej strony, nie ważne jak mocno przymruży się oczy, one wciąż SĄ! Nie mogłam w nich grać, bo odwracały moją uwagę od piłki i kosza. Kupiłam pisaki i kazałam dzieciom pomalować buty…Pomalowały! Efekt na zdjęciu. Nie pomogło! Już kilka razy miałam je w torbie, już schodziłam po schodach, już otwierałam samochód…no nie mogę się kurna przemóc…I weź tu się człowieku za siebie…gdzie się nie obejrzysz, jakaś zawalidroga!

Jedyna nadzieja, że lato będzie chłodne i bikini kolejny rok poleży w szafie…

7 myśli w temacie “Fitness fashion…

  1. monisbaking 5 marca, 2014 / 2:19 pm

    buty sa fajne.. bardzo artystyczne.. u nas sie mowi „fashion forward” 😉 moja mama zawsze mowi ze sie moze ubierac jak chce, a jak ktos cos zlego powie, to ona odpali: „moja corka jest projektanka.. wiec sie znam” tez tak mozesz…

    • aniukowepisadlo 5 marca, 2014 / 6:00 pm

      Moni, mówisz, że mogę się w niedziele wybrać na spacer na Fussgaegerzone…może jakieś dodatki doradzisz? Uwaga, moje DWUJĘZYCZNE koleżanki!!!! Ta śliczna panienka Moni – to moja dwujęzyczna kuzynka! Przyjechała do Niemiec w wieku siedmiu lat (popraw Moni jak się pomyliłam) i zobaczcie jak pięknie pisze (a jeszcze lepiej mówi) po polsku. Mieszkała w Stanach i po angielsku jest jak native…MOJE KREW :-)!

      • monisbaking 5 marca, 2014 / 6:20 pm

        Jasne ze tak!! Dodatkow nie trzeba.. sa super jakie sa. Chyba ze jakis T-Shirt z napisem: „Meine Cousinen-Schwester ist Designerin. Ich darf alles tragen!” (Musi byc po niemiecku.. bo jestes w Garmisch).
        Masz racje.. mialam siedem lat.. ooooj.. dawno temu! Jubileusz w tym roku 😉 Trzeba ciasto wymyslec!
        Dziekuje bardzo, bardzo za komplymenty….:)

    • Moe 6 marca, 2014 / 7:23 pm

      “Moja corka jest projektanka.. wiec sie znam” – świetny tekst! Przerobię go na „moja siostra…” i będę używać 😉

      • CzarnyPieprz 11 marca, 2014 / 3:48 pm

        Po pierwsze, i najważniejsze, kobiety nie maja owłosionych nóg, pleców, rąk i innych miejsc, które powinny być łyse. Nie zdraddzaj tajemnic!!!
        Po drugie, kobiety maja rozmiar stopy wyłącznie pomiędzy 34 a 37. Nie ma przeproś! Palce można podwinąć!
        A po trzecie, sandały kup! Wiosna idzie:)))))
        balkonik z siatką mnie rozczulił (mój mąż raczej by przygotował rygorystyczny zestaw ćwiczeń rehabilitacyjnych i stał nade mną z batem w ręku bijąc mnie po gołych plecach, za każde odstępstwo od ćwiczeń).

      • aniukowepisadlo 11 marca, 2014 / 10:29 pm

        Też głupoty gadam z tym owłosieniem, poniosło mnie…ale w sandałach też wyglądam źle bo mam płaskostopie :-)…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s