…do szkoły na zakończenie roku wybrałam się w ślicznej, letniej sukience, bez rękawów (co za moment będzie miało znaczenie) i z aparatem w ręku. Zdjęć zrobiłam mało, bo przez większość czasu przeryczałam nie mając w co wysiąkać nosa…wydawało mi się, że to w końcu obcy ludzie no i tak się cieszą, że my do tego Rhode Island, to mi przecież w sercu żadnej dziury nie są w stanie zrobić…Podbiegłam po scenę zrobić zdjęcie dzieciom moim, podczołgała się do mnie nauczycielka pierwszej klasy – kobieta niezwykle mądra, koło siedemdziesiątki, specjalistka od czytania i od dzieci z problemami, spędziłam z nią wiele godzin na rozmowach, które nauczyły mnie wielu, bardzo ważnych rzeczy…no i ona podpełza i szepcze mi do ucha: „nie możecie wyjechać, ta szkoła nie będzie już taka sama bez was…” No to jak zaczęłam beczeć, to mi przeszło jak Chris przytaszczył indyjskie jadło wieczorem…
…patrzę na stół, na którym stoją bardzo skrupulatnie wybrane naczynia. Sercem wybierane, mózg wysłałam na kilkugodzinne wagary, wylicytowane na aukcjach, wyjechane 800 kilometrów, przepite litrami wina… Międzynarodowo jest! Przeważa Bolesławiec, za nim porcelana włoska z Nove, kupione gdzieś na internetowych aukcjach pastelowe miski z Francji, a na koniec niemiecki, prawdopodobnie używany przez jakąś nazistowską rodzinę serwisik do kawuni… I żeby mi tu Chris czy inny Amerykanin nie wyrzucał, że ja wciąż na drugiej wojnie światowej jestem…
…kiedy powiedziałam komuś, że wyjeżdżamy do Rhode Island, pierwsze co ktoś powiedział to, że TRUSKAWKI w Rhode Island są najlepsze w całych Stanach…i BARDZO się z tego cieszę i troszkę ciekawa jestem, bo to, co nam ostatnio zapodają niemiecki pola truskawkowe to, kochani, niebo w gębie…Coś im w tym roku sprzyja…słońce, wiatr czy inne pomoce, nie wiem, ale tegoroczne truskawki niemieckie są przepyszne! W Grainau wydają takie książeczki, na których stawia się stempelki i się zbiera punkty…3 kilo za friko już opędzlowaliśmy i się nie poddajemy…Niech się amerykańskie truskawki lepiej postarają, bo konkurencja silna!
W Austrii zjadłam tyle truskawek, że nie umiem przeliczyc. Co kilka dni na polu truskawkowym zbieralismy ponad 8 kg….Teraz – tragedia. Posadzilam w ogrodku, ale to niemożliwością jest by jakikolwiek ogródek przydomowy wyprodukował tyle truskawek, by nas zadowolić…
Oj Aniu… jak szkoła będzie bez Was?.. Wszystko się zmienia. Dla mnie: Jaka Europa będzie bez Was? 🙂 już nie taka, ze można pomyśleć, że tam, o tam w góry możba by pojechac i zobzczyć się…
Pozostaje Polska – jak przyjedziecie – złowimy Was.
Myślę Elu, że jednak zmuszę cię do przyjazdu do Stanów, co? I truskawki ponoć najlepsze i Sylabę z Florydy się ściągnie :-)…