Muzykalna Foka

DSC05778

Poniższy post powstał w ramach projektu „BAJKI TYSIĄCA I JEDNEJ POLKI” Klubu Polki na Obczyźnie, który dedykowany jest Karince oraz jej siostrze Ali. Dziewczynki aktualnie nie mają możliwości by podróżować, dlatego zabieramy je w baśniową podróż po świecie z dziecięcych snów. Posłuchajcie!

Istnieje mapa bez krańców świata – są na niej wszystkie kontynenty, miasteczka i wsie, ale jako że zawieruszyła się w bibliotecznym dziale baśni, nabyła magicznych cech: jeśli się na niej stanie, potrafi porwać ze sobą w najbardziej odległe miejsce. Byli tacy, którzy próbowali przedostać się mapą na skróty na Wielką Rafę Koralową u brzegów Australii, na szczyty Himalajów, a nawet do sklepu obuwniczego dwie przecznice dalej. Te próby jednak kończyły się fiaskiem, bo żaden ze śmiałków nie odkrył, że na wyprawę mogą wybrać się tylko dzieci. Czternastoletnia Ala i jej ośmioletnia siostra Karina poznały także inny sekret mapy – nie da się nią podróżować w pojedynkę. Dziewczynki dobrze wiedzą, że trzeba razem usiąść na wygniecionym papierze i mocno złapać się za ręce i dopiero wtedy otworzy się przed nimi droga. Dokąd tym razem? Jak zwykle tam, gdzie ktoś na tę dwójkę będzie czekał. Tak jak tutaj.

 Bajka 27.

Fale uderzały o skalisty brzeg rozpryskując się na milion kryształowych kropel. Ocean nie był w dobrym humorze. Swoim gniewem i siłą odstraszał nawet najbardziej odważnych turystów chcących przespacerować się słynnym Cliff Walk – wijącą się nad urwiskiem ścieżką z zapierającymi dech w piersiach widokami na ocean. Zostali tylko nieliczni spacerowicze naciągający kaptury na głowy i robiący pospiesznie zdjęcia rozgniewanemu oceanowi. Po drugiej stronie zatoki, na małej piaszczystej plaży przechadzał się tam i z powrotem niespełna jedenastoletni chłopiec. Niespokojnie spoglądał a to w głąb oceanu, a to w niebo, a to nerwowo włączał i wyłączał ogromną latarkę, którą trzymał w dłoni. Wydawał się nie przejmować silnym wiatrem i wielkimi falami, które raz po raz zabierały kawałek, i tak niewielkiej, plaży. Coś innego trapiło chłopca.

DSC05897

Dziewczynki przysnęły na niezbyt wygodnej mapie. Trzymając się za ręce, z plecakami pod głowami spały już kilka godzin. To była bardzo długa podróż, a i wczorajszy dzień był męczący i pełen wrażeń. Po ciężkim dniu w szkole, dziewczynki zastały w domu tajemniczą wiadomość od dawnych znajomych. Ala bardzo dobrze pamięta dzień spędzony w górach z Kasią, a Karina aż się zaczerwieniła lekko, kiedy Ala przypomniała siostrze jak to razem z Jasiem rysowali i rzucali się pluszakami.

– To było dawno i Jaś mnie nawet nie już pamięta – speszyła się Karinka.

– Takiej pięknej dziewczynki jak ty nie zapomina się tak łatwo – odpowiedziała bardzo poważnie siostra.

Kasia i Jaś pisali, że potrzebują pomocy i żeby natychmiast przyleciały.

– Ale dokąd? – zapytała Karinka

– Piszą, że do Rhode Island. Nie wiem, gdzie to jest. Zaraz sprawdzę – zainteresowała się Ala.

– „Rhode Island jest najmniejszych stanem Stanów Zjednoczonych” – Ala czyta na głos wiadomości, które znalazła w internecie.

– Pewnie dlatego nie miałyśmy pojęcia gdzie to jest. Czytaj dalej – odparła Karinka

– „Stan ten jako pierwszy zniósł niewolnictwo i tutaj właśnie odbyła się pierwsza parada z okazji 4 lipca” – kontynuuje Ala.

– A jakie to święto 4 lipca? – zapytała Karinka

– To amerykańskie Święto Niepodległości! Słuchaj dalej… „Klimat umiarkowany, nadmorski” –

– Hurraaaa!!! Jedziemy na plażę! Ty czytaj a ja poszukam stroju kąpielowego – krzyknęła Karinka i zniknęła w szafie

DSC06039

Dziewczynki obudził dość silny podmuch wiatru. Otworzyły oczy i usiadły trzymając się trochę mocniej za ręce. Wiatr wiał mocno i mapą bujało na wszystkie strony. Pod nimi rozpościerał się ogrom oceanu z falami wyższymi od taty…ba, wyższymi nawet niż ich dom, a może nawet niż szkoła. W oddali widać było skaliste wybrzeże, port z bujającymi się z boku na bok wielkimi statkami i maleńkimi łódkami, skaczącymi jak pajacyki. Dziewczynki dostrzegły migające światełko. Skierowały latającą mapę w kierunku światła i dopiero, kiedy były już całkiem blisko zauważyły, że to chłopiec stojący na plaży macha latarką i daje im znaki.

DSC05896

Piasek na plaży zamortyzował lądowanie i po chwili dzieci padły sobie w ramiona.

– Jesteśmy w Rhode Island, prawda? Wiem wszystko na temat tego stanu – pochwaliła się Ala.

– Nie, nie wiesz jednej, bardzo ważnej rzeczy – zaśmiał się Jasiek – ale o tym później. Jesteśmy w jednym z większych miast w tym stanie – Newport. To piękny kurort letni z mnóstwem atrakcji, pięknymi kolonialnymi zabudowaniami i osiemnastowiecznym portem. Ale nie poprosiłem was tu po to, żeby opowiadać o mieście. Potrzebujemy waszej pomocy

– Gdzie Kasia? – zapytała Ala

– Kasię zobaczymy później. Nie mamy czasu. Wskakujmy na waszą mapę i opowiem wam po drodze.

– Ale na mapie, musimy się wszyscy trzymać się za ręce – oznajmiła głośno Karinka po czym spojrzała rezolutnie na Jasia.

– Oczywiście, że musimy – uśmiechnęła się tajemniczo Ala – w drogę!

 

Screen Shot 2015-03-25 at 8.17.08 PM

 Źródło: Wikipedia

Screen Shot 2015-03-25 at 8.18.28 PM

 Źródło: Huffingtonpost

Mapa uniosła się i trzymające się za ręce dzieci, unoszone podmuchami wiatru oddalały się od plaży. Jaś opowiedział dziewczynkom o tym, że Kasia jest wolontariuszką w stacji ratowania morskich zwierząt. Do stacji trafiła dorosła foka, która zaplątała się w rybackie sieci. Mimo, że pracujący tam ludzie opiekują się foką bardzo dobrze, foka nie chce jeść, wygląda na bardzo smutną i wciąż próbuje wydostać się z basenu, w którym musi zostać dopóki nie wydobrzeje. Pracownicy podejrzewają, że ta foka to mama i chce koniecznie wydostać się, żeby odszukać swoje dziecko.

– Foki często wygrzewają się na skałach wystających z wody. Bardzo to lubią. – tłumaczy Jaś.

– Naprawdę? Czy można takie foki oglądać? – zapytała zaciekawiona Karinka.

– Tak – odpowiedział Jaś – w wielu nadbrzeżnych parkach są tabliczki informujące o tym, żeby zachować ciszę, bo na skałkach mogą wypoczywać foki.

– Ja chcę zobaczyć! – krzyknęła Karinka

– Być może będziesz miała okazję – powiedziała domyślająca się wszystkiego Ala.

Jaś opowiadał dalej o tym, jak wydawało mu się wczoraj, że widział coś szarego, ruszającego się na jednej z wystających z wody skał.

– Od razu pomyślałem o was – powiedział Jaś – Po pierwsze, co trzy pary oczu, to nie jedna, a po drugie łatwiej jest zauważyć coś tak małego jak foka, lecąc bezsilnikową mapą nad wodą niż płynąc hałaśliwym kutrem po wodzie.

– Ja mam najlepszy wzrok na świecie – oświadczyła Karinka i aż zmrużyła oczy wytężając wzrok.

– A co zrobimy jeśli znajdziemy małą foczkę? Przecież to dzikie zwierzę. Nie pozwoli nam się zbliżyć – zapytała Ala

– No właśnie nie wiem… – odpowiedział zasmucony Jaś.

 DSC06043

Wiatr i fale nie ułatwiały poszukiwań. Dzieci wytężały wzrok i przyglądały się każdej wystającej z wody skale, każdej szarej plamce na wodzie. Karinka od czasu do czasu przecierała zmęczone oczy. Robiło się chłodno, Ala założyła siostrze sweterek i pocałowała ją w czoło.

– Nie zasłaniaj! Szukam foczki!– obruszyła się Karinka.

Ala i Jaś uśmiechnęli się do siebie, ale jakoś tak smutno. Wydawało się, że myślą o tym samym. Może Jasiowi wydawało się, że widział samotną fokę? Może nigdy się nie znajdzie? Może czas wracać do domu?

– Tam, tam, tam…tam na skale!! – wykrzyknęła Karinka i wskazała palcem na wysoką skałę z maleńką ciemną kropeczką na samym jej czubku.

Screen Shot 2015-03-22 at 5.21.58 PM

 Źródło: Wikipedia

Dzieci skierowały się w stronę skały i czym bardziej zbliżały się do niej, tym bardziej ciemna kropeczka zaczynała przypominać fokę.

– Musiała wystraszyć się wysokich fal i wspięła się tak wysoko. Teraz boi się zeskoczyć – pomyślał na głos Jaś.

– Musimy być bardzo ostrożni – dodała Ala.

Mapa z dziećmi na pokładzie podleciała bardzo blisko skały. Na czubku skały leżała trzęsąca się, wystraszona foczka. Była maleńka, szara w ciemne plamki. Jej czarne oczy patrzyły z nadzieją na trójkę dzieci na zaczarowanej mapie. Jaś pierwszy ruszył z pomocą. Wyciągnął rękę, ale foczka cofnęła się.

– Uważaj, spadnie! – szepnęła Karinka

– Ja spróbuję – powiedziała Ala i delikatnie wyciągnęła obie dłonie w stronę foczki.

Foka powąchała dłonie Ali, ale cofnęła się jeszcze dalej.

– Co teraz? Ona nas się boi – zaniepokoił się Jaś.

Karinka pochyliła się i zaczęła mruczeć coś pod nosem. Jaś i Ala przysłuchiwali się uważnie. Karinka nuciła cichutko „Na zboczach gór biały śnieg nocą lśni i nietknięty stopą trwa”. Foczka spojrzała na dziewczynkę i poruszała śmiesznymi wąsikami. Karinka zaczęła nucić śmielej.

– Kraina Lodu? Nie wierzę! – szepnęła Ala.

Karinka, nie przerywając nucenia uśmiechnęła się do siostry i wyciągnęła obie ręce w stronę foki. Ku zdumieniu całej trójki, foczka przesunęła się bliżej i Karinka wzięła ją na ręce. Dzieci odetchnęły z ulgą. Karinka nie przestawała nucić, zdjęła swój sweterek i otuliła trzęsącą się wciąż małą foczkę. Foczka usadowiła się wygodnie w ramionach dziewczynki, przymknęła oczy i zasnęła.

– No przecież każdy lubi piosenki z Krainy Lodu. Nawet foki! – powiedziała dumnie Karinka.

Kiedy dotarli do stacji morskiej, wiatr uspokoił się nieco i słońce zaczęło przedzierać się zza chmur. Na brzegu basenu dla uratowanych fok, czekała już Kasia.

– Uratowana foka ma się coraz gorzej. Udało wam się? – zapytała Kasia, ale nie czekała już na odpowiedź, bo zauważyła czarny nosek i ruchome wąsy wystające z kolorowego zawiniątka w ramionach Karinki.

– Dziękuję Karinko – powiedziała Kasia – uratowałaś tę małą foczkę.

– To nie ja, to Elsa z Krainy Lodu ją uratowała! – odpowiedziała Karinka i delikatnie wypuściła foczkę do basenu gdzie czekała na nią stęskniona mama. Foczym przytulankom i całusom nie było końca.

Wiatr zupełnie się uspokoił i na niebie pojawiło się piękne słońce. Cała czwórka siedziała teraz na plaży opróżniając piknikowy kosz smakołyków. Słońce zachodziło i zbliżał się czas, żeby się pożegnać. Dziewczynki były już prawie gotowe do wylotu, kiedy to Ala przypomniała sobie o czymś.

– Jaś, obiecałeś, że powiesz mi coś o Rhode Island o czym nie wyczytałam w internecie – zapytała Ala.

– Wiesz, kto był założycielem kolonii Rhode Island? – zapytał Jaś

– Oczywiście, że wiem! Roger Williams! – powiedziała z dumą Ala.

– Brawo – zaklaskał w dłonie Jaś – a wiesz, że jestem jego potomkiem?!

– Serio? – zapytała Ala.

– Roger Williams miał sześcioro potomstwa, każde z nich miało sześcioro potomstwa. Szacuje się, że około dwa miliony Amerykanów to jego potomkowie – wtrąciła się Kasia.

– Ale jak fajna ekipa te dwa miliony Amerykanów – odpowiedział Jaś i cała czwórka zaśmiała się głośno.

 

DSC05541

Jeśli macie ochotę poczytać dzieciom lub sobie inne bajki naszych klubowiczek, zapraszamy na stronę Klubu.

7 myśli w temacie “Muzykalna Foka

  1. Anonim 29 marca, 2015 / 10:20 pm

    Foczko, foczko, popatrz w oczko i utulaj wszystkie dzieci, które Kasia i Jaś znają 😉 Podobaja mi się szczególnie bohaterzy!!!! 😉

  2. Ala i Karinka 6 czerwca, 2015 / 8:20 pm

    Bajka SUPER. Piosenki z Krainy Lodu śpiewamy cały rok. Karina uwielbia tę bajkę. Chciałybyśmy znów poczuć słony smak oceanu.
    Pozdrawiamy całą rodzinkę.
    Ala i Karinka

    • aniukowepisadlo 7 czerwca, 2015 / 12:04 am

      Alu, Karinko…Dziękuję wam kochane, za to, że przeczytałyście i cieszę się, że wam się podobało. A na słony smak oceanu zapraszamy do nas!!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s